Dziś (9 grudnia 2022) w Kawiarni Literackiej MDK Ratusz spotkali się sympatycy Klubu, byli i obecni członkowie ,,Topoli”, zaproszeni goście oraz władze miasta i powiatu, by wspólnie powspominać, podzielić się anegdotami i wysłuchać fragmentów poezji, prozy i świętować urodziny ,,Topoli”.
– Są z nami od 35. lat. Jesteśmy z tego bardzo dumni, że Was mamy. To oni ,,Topolanie” rozsławili poetycko Zduńską Wolę. Są członkami Związku Literatów Polskich w różnych oddziałach. To jest bardzo duży zaszczyt dla nas. To są ludzie, których nazwiska są znaczące w naszym kraju, ale nie tylko. ,,Topolanie”, to już nie tylko polscy poeci. To są poeci międzynarodowi. Ich wiersze są tłumaczone na wiele języków, biorą udział w wielu międzynarodowych akcjach – mówiła podczas urodzin ,,Topoli” Joanna Sychniak-Paterek, wieloletnia opiekunka Klubu Literackiego ,,Topola”, wicedyrektor MDK.
– Swego czasu ,,Topola” była nazywana takim ,,desantem poetyckim”. ,,Topolanie” wysyłali dużymi partiami wiersze na konkursy i zbierali prawie wszystkie nagrody. Bardzo Wam dziękuję za te 35 lat razem i myślę, że to jest ten moment kiedy zazdroszczę samej sobie, że miałam okazję Was kiedyś poznać, bo nauczyliście mnie przyjaźni i wielkiej empatii. Podczas naszych czwartkowych spotkań każdy się cieszył ze swoich nagród nawzajem. Nie było zawiści, nie było zazdrości. Nikt się na nikogo nie obrażał. Nawet jeśli dziś nie ma tych stałych warsztatowych spotkań, to kontaktujemy się ze sobą i cały czas się wspieramy – podkreślała Joanna Sychniak-Paterek.
Podczas Jubileuszu ,,Topoli” rozstrzygnęliśmy również Turniej Jednego Wiersza ,,O Laur Topoli”. Turniej kierowaliśmy do osób w wieku 15 – 25 lat z województwa łódzkiego.
Jury w składzie: Tadeusz Zawadowski – przewodniczący, Anna Andrych i Lilla Latus po przeczytaniu i analizie 26. wierszy nadesłanych na konkurs postanowiło przyznać następujące nagrody i wyróżnienia:
I miejsce – Oliwii Karolewskiej ze Zduńskiej Woli, godło Anonimek za wiersz pt. „Najtrudniej”
II miejsce ex aequo – Weronice Witkowskiej ze Zduńskiej Woli, godło Wybawienia za wiersz „Biblioteka myśli” oraz Gabrieli Kołaczkowskiej z Łodzi, godło Silentenebris za wiersz pt. „Sorry Herbercie”
III miejsce – Natalii Łukawskiej z Kamieńska, godło HamletPL06 za wiersz pt. „Podróż w chmury”.
Ponadto jury przyznało trzy wyróżnienia dla:
– Karoliny Makówki z Sieradza, godło Atrament za wiersz pt. „Dom z żaluzji”,
– Julii Barbary Gonery, godło Grafomanka, za wiersz pt. „Aktorstwo”,
– Wiktorii Pinakiewicz, godło Percepcja, za wiersz pt. „Kryzys XXI wieku”.
Patronat nad wydarzeniem objął Dziennik Łódzki, który opublikuje zwycięski wiersz. Znajdziecie je również na naszej stronie, w tekście poniżej.
Wieczór uświetnił występ Martyny Majchrzak z Klubu Piosenki ,,A Priori” i Andrzeja Wawrzyniaka.
Nagrody książkowe w Turnieju dla laureatów ufundowali: Lokalna księgarnia EMPIK, Zduńska Wola, ul. Łaska 29, Klub Literacki ,,Topola” i Miejski Dom Kultury w Zduńskiej Woli.
Kierujemy wielką wdzięczność i podziękowania dla ,,Topolan” za te wspólne 35 lat, za to, że jesteście i szlifujecie talenty poetyckie. Dziękujemy!
Oliwia Karolewska, godło: Anonimek
Najtrudniej
Najtrudniej
urodzić się pierwszy raz,
każde kolejne życie
przychodzi już z łatwością
prymarne zawsze jest
bez instrukcji obsługi,
spędzone w pół oddechu
w półśnie,
przeżyte mimowolnie
ze spisaną kartką
spraw do załatwienia:
podać obiad,
zrobić zakupy
dokończyć projekt
najtrudniej
umiera się pierwszy raz,
każda kolejna śmierć
przychodzi już z łatwością
Gabriela Kołaczkowska, godło: Silentenebris
Sorry Herbercie
Tworzę słowa
Żeby oddychały za mnie
Bo ja nie umiem
Tak jak nie umiem żadnej ludzkiej rzeczy
Tylko pantofle gdzieś zabrali
Więc raczej nigdzie z tym nie pójdę
Zaczynam budować pomnik
Ale mój jest z papieru i małych słów
Korzystniejszy dla środowiska
Nie ma niebezpiecznego ognia
Tak jak nie ma zimnych skał
Mój Prometeusz urodził się stary
Tworzę słowa
Ale i one oddychają cicho
Boją się inaczej
„Biblioteka myśli” – Weronika Witkowska
gdybym była
w bibliotece twych myśli
ustawiłabym zapach kawy
obok wspomnienia
o pierwszej jeździe na rowerze
abyś każdego ranka
przypominał sobie
że nowe początki
dają równowagę
wymazałabym uczucie
słońca na twojej skórze
abyś mógł odkryć je
na nowo
po raz pierwszy
zrozumiałam
że nasze życie
może być odbiciem w cudzych myślach
a moje ulubione odzwierciedlenie
znajduje się w twej głowie
więc nie dotknę twych wspomnień
o mnie
ale samolubnie schowam swój śmiech
w twej ukochanej piosence
abyś pamiętał moje głupie żarty
nie czytałabym rzeczy
których mi nie powiedziałeś
obiecuję
i zanim zniknę z twej pamięci
schowam cząstkę duszy
w najgłębszej ciemności twych myśli
i najstraszniejszych koszmarach
więc gdy znów przyjdzie ci
zmierzyć się ze swymi demonami
możesz pomyśleć
że choć raz w życiu
przez krótką chwilę
ktoś cię pokochał
wybawienia
Weronika Witkowska, godło: Wybawienia
Biblioteka myśli
gdybym była
w bibliotece twych myśli
ustawiłabym zapach kawy
obok wspomnienia
o pierwszej jeździe na rowerze
abyś każdego ranka
przypominał sobie
że nowe początki
dają równowagę
wymazałabym uczucie
słońca na twojej skórze
abyś mógł odkryć je
na nowo
po raz pierwszy
zrozumiałam
że nasze życie
może być odbiciem w cudzych myślach
a moje ulubione odzwierciedlenie
znajduje się w twej głowie
więc nie dotknę twych wspomnień
o mnie
ale samolubnie schowam swój śmiech
w twej ukochanej piosence
abyś pamiętał moje głupie żarty
nie czytałabym rzeczy
których mi nie powiedziałeś
obiecuję
i zanim zniknę z twej pamięci
schowam cząstkę duszy
w najgłębszej ciemności twych myśli
i najstraszniejszych koszmarach
więc gdy znów przyjdzie ci
zmierzyć się ze swymi demonami
możesz pomyśleć
że choć raz w życiu
przez krótką chwilę
ktoś cię pokochał
Natalia Łukawska, godło: HamletPL06
Podróż w chmury
,, Gdzieś daleko zamykają się drzwi,
stukają dyskretnie jak puls serca” – Virginia Woolf
uciekaliśmy tym zielonym korytarzem, z wielkimi oknami
tym korytarzem obrośniętym strupami
które wciąż krwawią
uciekaliśmy rowerami, po stromej górze, przed ulewnym deszczem
uciekaliśmy przed odpowiedzialnością, nie przejmując się przyszłością bo zawsze wiedziałam, że ty będziesz ze mną
przez dziesięć lat wpatrywaliśmy się w te same twarze i słuchaliśmy nawzajem swoich głosów
aż do zaśnięcia w rzecze moich łez,
wśród chryzantem o których nigdy nie mówiłeś
pamietam jak dziś twój uśmiech i lody waniliowe w parku
a jednak nie szukam cię już codziennie obok w ławce
nie śmieje się z ciebie ani z tobą
herbata już nigdy nie zasmakuje tak samo
a może kiedyś oddasz mi to przytulenie
gdy będziemy jak zawsze sami wśród gwiazd i wiatraków
powiesz, że ty nigdy tego nie chciałeś
cichego urwania się wstążki
codziennie widzę cię w niespokojnych snach
zapalam czereśniowe świeczki gdy myśle o tobie z rana
oddałam ci zabarwioną miskę, swój najszczerszy uśmiech i tą dobrą połowę swojego dzieciństwa
przypilnuj mi ich, proszę
zawsze ufałam ci z każdym wspólnym splunięciem i sekretem
i będę ufać zawsze
jednak tak jak tobie nie zaufam już nikomu
Karolina Makówka, godło: Atrament
Dom z żaluzji
Zabija mnie ten półmrok.
Ta ciemnica w oczach otwartych
Jak i ta jaskrawość oczu zamkniętych.
Spływa ze mnie ostatnie tchnienie
I wzdycham. I czekam
Aż przyjdziesz, otworzysz okno na świat
Jak gdyby nigdy nic
Pogłaszczesz po mych kolcach
Nienawiści.
Zabija mnie ta niewiedza bytu
Ta pustka w słowie, którym tak kochasz mnie nazywać.
Ta obcość twej postaci.
Czuję jak tajemniczy ciężar mnie przygniata
Łamiąc kości powoli
Ale nie szepnę, nie pisnę ani słowa.
Że mi niewygodnie.
Zabija mnie, ta odległość
Ta czułość bliskości,
Która dla mnie tak daleka.
Uchylasz mi wnętrze domu
Mrocznego pałacu
Mówisz mi słonecznie:
SPÓJRZ JAK PIĘKNIE!
A me oczy spowite ciemnością
Nie widzą nic.
Ja jak ten ślepiec w swym własnym domu
Uśmiecham się na znak
Że ufam twym słowom.
Dom z żaluzji zbudowany
Mną, na dwie strony perfidnie podzielony
Oddzielam cielskiem mrok od mroku
Brud od brudu.
Jakby nic to nie znaczyło.
Zabija mnie, zatarcie mego śladu
Gdy ten kurz wszystko schował.
Ale ty, tyś jakbyś nie widziała nigdy
Na oczy, obumierania
Choć jednego kwiatu
Uśmiechasz się i ćwierkasz
Zapomnieć chcesz, że mój dom
Ten pałac mrokiem spowity
Wypłowiały z cząstek życia
Nie posiada klamek
Ni drzwi.
Zapomnieć chcesz, że gdzieś tam swoje miejsce miałaś
I że już nie wrócisz.
Zabija mnie bieg zdarzeń
Nieubłagalnie w czarną przestrzeń biegnący
Julia Barbara Gonera, godło: Grafomanka
Aktorstwo
Aktorzy występujący na scenie zwanej życiem.
Ciągle zmieniający scenerie, rekwizyty i obsady.
Osoby o wielu maskach i kostiumach.
Jedni jakby ludzie, drudzy jak kukiełki.
Wszyscy grają według własnych scenariuszy.
Część z nich odgrywa nieodpowiednie role, chcąc
Zdobyć uznanie bezimiennej i wybrednej publiczności.
Reszta błądzi po deskach teatru, poszukując swego miejsca.
Stojący w świetle reflektorów lub w cieniu.
Głośni lub cisi. Wysocy bądź niscy.
Młodzi, starzy, zdrowi czy chorzy.
Wszyscy mają do odegrania jakąś rolę.
Złą czy dobrą? To bez znaczenia.
Rolę zawsze można zmienić.
Liczy się cały repertuar,
Nie wybrane sceny.
Dopiero, gdy przychodzi czas złożyć ostatni ukłon w stronę publiczności,
Można zobaczyć, jakim było się aktorem i ile warta była nasza sztuka.
A gdy mi w końcu przyjdzie czas zejść ze sceny,
Usłyszę gromkie brawa w sali pełnej życzliwych ludzi, czy
Doświadczę martwej ciszy wśród nielicznej widowni, na
Twarzach których będzie malować się ulga, że to już koniec?
Wiktoria Pinakiewicz, godło: Percepcja
Kryzys XXI wieku
Tęskno mi do tych słodkich lat.
Skąpanych dziecięcą beztroską i nadzieją.
Gdy z oczu wylewał się szczery błękit,
a haftowane pola karmiły duszę zielenią.
Gdy dom pachniał mi owocowym sadem.
Smakował, jak maliny z dzikiego krzewu.
Skromne lipy były mi ostoją, gdy
ze spokojem przyglądałam się niebu.
Gdy ptaki nuciły pieśń o wolności,
a nocą w stawach kąpały się gwiazdy.
Powiedz mi Boże, dlaczego…
Tyś nie powiedział mi wtedy prawdy?
Że zewsząd będą karmić mnie podłą goryczą.
Tak w niewiedzy mijały kolejne lata.
Ludzie mówią już w innym języku.
A ja nie rozumiem nowego świata…
tekst i fot. (KM)